Mieszko z Piastów, cwany geniusz
Mieszko w 966 r. wybrał najmądrzej, jak mógł. Dzięki „czeskiej ścieżce” chrystianizacji Polski jego następcy mogli utrzymywać balans między wpływami cesarza i papieża, a Kościół państwa Piastów służył swojemu władcy, a nie obcym.
Bardzo modne stało się ostatnio wśród historyków przypisywanie pierwszym Piastom różnych brzydkich cech: że wzbogacili się na handlu niewolnikami, że dowodzili bandą zabijaków, którzy ogniem i mieczem eliminowali konkurencję. Pojawiają się też hipotezy, że ojciec pierwszego polskiego króla Bolesława Chrobrego, czyli Mieszko (lub ktoś z jego bezpośrednich przodków), był jednym z morderczych wodzów wikingów, którzy pustoszyli w końcu pierwszego tysiąclecia po Chrystusie liczne kraje Europy.
Mieszko wikingiem? A może Wielkomorawianinem?
W tej wersji polskiej historii ów pierwszy „skandynawski” Piast miałby, podobnie jak Ruryk nad Dnieprem, przejąć kontrolę nad późniejszą Wielkopolską i tu budować swoje dominium. Faktem jest, że jego państwo wyłoniło się z historycznego niebytu nadzwyczaj szybko, od razu wsparte siecią silnych grodów i z poważną siłą militarną. A więc coś z niemal niczego, byt politycznie niemożliwy, chyba żeby wziąć za jego fundament jakąś nadzwyczajną osobowość władcy.
I na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)

